Archiwum 14 stycznia 2006


sty 14 2006 fragmenty...
Komentarze (1)

W dziejach zachodu wielu ludzi utraciło poczucie świętego związku. Obserwujemy święte związki lub czytamy o nich, na przykład o świętym związku szamana z przyrodą lub o związku praktykującego tantrę z bóstwami medytacyjnymi, ale nie przeżywamy czegoś takiego we własnym życiu.

Spytaj samego siebie, co dla ciebie oznacza pojęcie „świętości”? Czy pozostajesz w jakimś związku, który uważasz za święty? Jeżeli tak, to czy owo przekonanie opiera się na twoim własnym poczuciu świętości, czy składają się na nie zachowania, których nauczyłeś się od innych? Co w swoim życiu uznajesz za święte?

Bez poczucia świętości trudno uwierzyć we wskazówki dotyczące praktyki religijnej.1

 

Praktyka duchowej ścieżki, jeśli jest wsparta właściwym zrozumieniem i odpowiednio zastosowana, przynosi określone rezultaty, które z kolei rozwijają wiarę. Kiedy zaś wiara jest silna i oparta na pewności, wspiera duchową praktykę. Wiara i praktyka prowadzą do mądrości i szczęścia.2

 

W Tybecie mówi się, że jeżeli traktujesz swojego mistrza jak psa, nauki, które od niego otrzymujesz, są warte tyle co zgniłe jedzenie. Jeśli zaś traktujesz swojego mistrza jak przyjaciela, nauki odżywiają cię jak świeże pożywienie. Jeżeli zaś traktujesz swojego mistrza jak bóstwo, otrzymywane od niego nauki są jak boski nektar.

Podobnie jeśli świat przyrody traktować będziemy jak zbiór pozbawionych życia, mechanicznych procesów, będzie on dla nas martwy. Jeśli do naszego ciała odnosić się będziemy jak do maszyny, nie będzie ono dla nas niczym więcej. Jeśli religię uważać będziemy za fikcję, właśnie tym ona dla nas będzie. Ale jeśli świat natury postrzegać będziemy jako żywy, pełen istot i duchów żywiołów, przemówi on do nas. Jeśli, jak w tantrze, ciało postrzegamy jako pałac boga, a jego posiadanie jest dla nas wielkim szczęściem, jako że stanowi ono najlepszy z możliwych pojazdów do osiągnięcia oświecenia, powiezie nas ono poza śmierć. Jeżeli dharma, duchowe nauki, są dla nas świętością, która prowadzi nas na ścieżce do prawdy, rzeczywiście nas tam ona zaprowadzi. Kiedy więc odnosimy się żywiołów – jako do czegoś świętego, stają się one święte. Nie jest to jedynie jakaś psychologiczna sztuczka, ale rozpoznanie naszej sytuacji, ujrzenie jej taką, jaka jest naprawdę.

Święte związki to nie tylko nasze relacje z zewnętrznymi obiektami. Poczucie świętości sprowadza nas również do najgłębszej sfery nas samych, tego, co jest w nas święte. Szamani połączeni z ziemią odnajdują w sobie głęboki związek z życiem w każdej jego formie, z mocami i siłami, które rządzą światem. Praktykujący tantrę odkrywają, że oddanie dla bóstw medytacyjnych prowadzi do rozpoznania, iż na głębszych poziomach jaźni oni sami są bóstwami. W guru jodze uczeń musi w sobie odnaleźć umysł mistrza. Aby zaistniał święty związek, musimy na zewnątrz odkryć coś świętego, ale to, co rozpoznaje świętość, samo wewnątrz jest święte. 1

 

 

1 – Tenzin Wangyal Rinpocze: Leczenie formą, energią i światłem. Wyd. Rebis, Poznań 2003, str. 34-36

2- tamże, str.26

 

jerez