gru 03 2005

Bez tytułu


Komentarze: 2

Oj oj oj J zaobaczylem sobie wlasnie film rysunkowy marki dysney pt. Tom&Jerry wielka ucieczka. Fajny J pewne rzeczy we mnie mam nadzieje że się nie zmienią jak na przykład oglądanie kreskówek :D zajefajna przyjemność. A co ! Generalnie w moim życiu obecnie nie wiele się dzieje. Gdybym pisał CV to w rubryce obecne zajęcia napisał bym z pewnością smarkanie i kaszlenie. To ostatnio wypełnia i przysłania mi cały świat ;/ wczoraj bardzo mila pani doktor powiedziała że: no cóż... na początku wyglądało to jak grypa... ale teraz to już nie wiem... Hehehe. Ale miałem ubaw! No. Ale przynajmniej dziś w końcu pylneliśmy brykę z mama i bracholem. W końcu. A tak w ogóle miałem coś fajnego we łbie by to wklepać na bloga... ale chyba to wysmarkałem.... W rezultacie jakiś zielony ten wpis jest....

 

A już wiem.

Kupiłem sobie wczoraj rurkę samograjkę.

Dla nie wiedzących chodzi i o dżiduridu.

A tak w ogóle to znacie legendę aborygeńską o powstaniu magicznej rury??

Nie? ... A to wam opowiem.

 

Dawno, dawno temu na kontynencie australijskim panował klimat strachu i terroru. Działo się tak za sprawą pewnego groźnego demona, który napadając na wioski tubylców miał zwyczaj gwałcić dziewice. A pyląga miał co nie miara. Pewnego razu zebrała się starszyzna plemienna i po burzliwej dyskusji i miliardzie rzuconych kurw i chuji w przestrzeń, postanowili zrobić porządek z napastnikiem. Wymyślili, iż wykopią dół i nabiją go palami. Kiedy przyszedł demon i zaczął gonić dziewice w amoku gwałciciela nie zauważył dołu i wpadł. Rozległ się straszny krzyk i płacz. Ludzie bali się tam podejść. Nagle rozległ się przepiękny dźwięk. Gdy ludzie podeszli bliżej okazało się że demon tak dziwnie upadł że choć on się nie przebił to jego fujara nabiła się na pal. Demon siedział w kucki i tak opłakiwał swego druta że w końcu zaczął na niego dmuchać. Dźwięk tak się spodobał że starszyzna postanowiła stworzyć coś na podobieństwo i tak powstała rurka samograjka dżiduridu. 

 

Jaki z tego wniosek?

Że aborygeni to pedały.

 

Z tym że w sytuacji iż ja też zakupiłem ten instrument muszę się sprzeciwić powyższemu wnioskowi bo wasze perwersyjne umysły jeszcze gotowe są sobie coś wyobrazić.

 

jerez   
05 grudnia 2005, 01:50
...to ja już wolę tą część na zielono... ;)))
pP
03 grudnia 2005, 23:40
Dobrze ze bryka pchnieta :)
A z pedalalmi to daleko idaca interpretacja. Juz predzej onanisci ;)
A tak wogole to sa zdrowi, bo ja tez zamowilem :]

Dodaj komentarz