gru 18 2005

wszechświat mówi


Komentarze: 3

Dziś o godzinie 18.34 postanowiłem wyjść z mej jaskini na 2 piętrze domu wybudowanego jeszcze za gomułki. Jaskinie - choć przytulną - postanowiłem zostawić na pewien czas i udałem się do mych przyjaciół w celu wysłuchania wykładu :  Matrix a buddyjska wizja rzeczywistości - pytanie o obiektywność percepcji - wykład otwarty + projekcja filmu.

Było bardzo fajnie i mimo szalonego przenergetyzowania i rozstrojenia zaistniałym dzięki zbawiennej mocy rurki samograjki tj. didźeridu oraz masakrycznej ilości praktyk ostanio, siadając na krześle poczułem się jak w domciu. Wykład ciekawy, udał się /pewnie dlatego że prowadzący zaponiał notatek i musiał improwizować :D/ a film... hehe... sami wiecie jaki jest.

Zatem siedziałem tak sobie konsumując rzeczywistość.

Ludzie się pojawiali i odchodzili.

Czas mijał.

Ale najciekawszy był powrót! Co tam wykład i wszystkie dharmy świata!

Generalnie był zonk. Musiałem uruchomić auto bo mi się zepsuło i ledwo dojechałem na wykład a przecież wrócić trza ! Naszczęście brat zadzwonił i pojawiło się podczas powrotu oparcie psychiczne bo pomarańczowe kurwy mi zablokowały telefon i ja nie mogłem nadać wiadomości cichego... nieśmiałęgo .. help. Ale i tak ich kocham :D Samochód ledwo odpalony i ledwo jadący prowadził prawie ślepy człowiek w zimnie posiadając nie za zdrowe ciało.

I tu powstało pytanie o obiektywność percepcji w krainie wiecznego śniegu: 
Co jest drogą? No i gdzie  są pasy?? 

 Ale dotarłem mimo przeszkód do celu a tam czekało ciepłe światło domu moich przodków.

:D

 

jerez   
Magda
19 grudnia 2005, 10:50
Wreszcie słonko wyszło z jaskini :)))
19 grudnia 2005, 09:45
no improwizacja zawsze jest najlepsza, dla słuchaczy, nie dla wykładającego :)
A jeśli chodzi o \"POMARAŃCZOWYCH\" to też mi za niedługo pokażą swoją przewagę ;)
padaPada
19 grudnia 2005, 07:01
No minelismy sie :) Szkoda.
Powiedz lepiej czy zalatwiles cos z Pirogiem, bo ja nie mialem mozliwosci a znajac Marka to sprawe olal.

Dodaj komentarz