Bez tytułu
Komentarze: 2
Dostałem mały zielony samochodzik z Chio chipsów od mojego bratanka. Miłe. Postawie go na ołtarzu, jako jeden z najcenniejszych artefaktów ;)
A poza tym znalazłem stare sztruksy w szafie. Miodowe. Fajne.
Siedzę zatem przy kompie (od samego rana - sic!) i łowię z przestrzeni srebną łyżeczką kolorwe dźwięki Amon Tobin. Zaraz bedę śniadanko wtranżalał, a potem bede się bawił w murarza na cmentarzach.... a tu zima.
Jest ok.
Murarz na cmentarzu. Nietypowe zajęcie. Ja już tylko życzę sobie żeby to wszystko się przewaliło bo te tłumy mnie przerażają.
Smacznego!
Dodaj komentarz