Archiwum 01 grudnia 2005


gru 01 2005 Bez tytułu
Komentarze (6)

hehehe.... niech żyje pyralgina :D tylko ona pomaga mi normalnie funkcjonować. Ale co tam ! Słucham sobie zajefajnego dźwięku wyprodukowanego przez TYPEONEGATIVE i jest spoko. Dziwne. Niby jestem chory, ale jak tylko dostaje trochę siły to mnie roznosi pozytyw. Kurcze... chyba sie nabawiłem jakiegoś skrzywienia psychiki bo chociaż nie wiem jak było by chujowo to i tak czuję pierwotne gdzies w głebi w sensie szczęście ?? radość?? miłość?? cóż. Ziomki zawsze mi mówiły że jestem nienormalny ;/

ale co to zmienia skoro  gdzies w sobie jestem szczesliwy i zawsze jest ok ? Mozecie to nazwać nadzieja... ale powszechnie wiadomo że nadzieja matką głupich :> .... może raczej wiara... bo podobno wiara czyni cuda :D

ps. wczoraj jak leżałem prawie nie przytomny i matka robiła mi okłady by temperatura spadła nagle mnie olśniło. Oni z ojcem nigdy nie chcieli źle dla mnie i brata a błędy biorą się z ignorancji - pierwotnej niewiedzy , któa jest w każdym z nas. Wtedy poczułem zajebiste uwolnienie i wybaczenie :)  Zacząłem płakać i nie mogłem przestać. Kompletność.

miłość zawsze uczy Miłości.

 

jerez