Najnowsze wpisy, strona 3


gru 22 2005 Follow the white rabbit.
Komentarze (8)

Zmiana.
Smutno mi gdy słyszę głuchy płacz ryb.
Dawniej nie.

Zmiana.
Uśmiecham się do monitora i na każdy krok.
Dawniej nie.

A Ty?

jerez   
gru 21 2005 Bez tytułu
Komentarze (6)

 

... ale czy oko może zobaczyć samo siebie?

 

jerez   
gru 19 2005 Nauczanie Dały Dzieltsena w Pięciu Częściach...
Komentarze (2)

Wizja jest umysłem.

Umysł jest pusty.

Pustka jest przejrzystym światłem.

Przejrzyste światło jest jednością.

Jedność jest wielką błogością.


Wizja jest umysłem; umysł jest pusty; pustka jest przejrzystym światłem, przejrzyste światło jest wielką błogością. To istota instrukcji udzielonych przez Dałę Dzialtsena, mistrza medytacji bon, który żył w VIII wieku n.e. Był on 24 mistrzem w nieprzerwanej linii dzogczen bon, praktykującym nauki Siang Siung Nien Dziu. Nauki te stanowią bezpośrednie wprowadzenie do natury umysłu i nie wiążą się z rytuałami. Esencjonalne instrukcje tych mistrzów, czyli podstawowe wskazówki, których udzielali swoim uczniom, często składały się jedynie z kilku zdań. Mogły jednak doprowadzić szczęśliwie praktykującą osobę do rozpoznania jej własnej natury jako Buddy.

więcej tu: http://dzogczen.budda.pl/ 
( ścieżka dostępu:
DZOGCZEN > Biuletyn > Garuda nr 10 > Nauczanie Dały Dzieltsena w Pięciu Częściach

jerez   
gru 19 2005 en soh
Komentarze (4)

bądź.
jak róży kwiat samoistnie dzielący się swym zapachem.
bądź.
jak ptaka śpiew samoistnie kształtujący przestrzeń.
bądź.
jak ryby plusk samoistnie tworzący taflę wody.
bądź.
Jak promień słońca samoistnie dający wszystkim życie.
bądź.
jak śpiewający wiatr samoistnie grający swe istnienie.

bądź.

jerez   
gru 18 2005 wszechświat mówi
Komentarze (3)

Dziś o godzinie 18.34 postanowiłem wyjść z mej jaskini na 2 piętrze domu wybudowanego jeszcze za gomułki. Jaskinie - choć przytulną - postanowiłem zostawić na pewien czas i udałem się do mych przyjaciół w celu wysłuchania wykładu :  Matrix a buddyjska wizja rzeczywistości - pytanie o obiektywność percepcji - wykład otwarty + projekcja filmu.

Było bardzo fajnie i mimo szalonego przenergetyzowania i rozstrojenia zaistniałym dzięki zbawiennej mocy rurki samograjki tj. didźeridu oraz masakrycznej ilości praktyk ostanio, siadając na krześle poczułem się jak w domciu. Wykład ciekawy, udał się /pewnie dlatego że prowadzący zaponiał notatek i musiał improwizować :D/ a film... hehe... sami wiecie jaki jest.

Zatem siedziałem tak sobie konsumując rzeczywistość.

Ludzie się pojawiali i odchodzili.

Czas mijał.

Ale najciekawszy był powrót! Co tam wykład i wszystkie dharmy świata!

Generalnie był zonk. Musiałem uruchomić auto bo mi się zepsuło i ledwo dojechałem na wykład a przecież wrócić trza ! Naszczęście brat zadzwonił i pojawiło się podczas powrotu oparcie psychiczne bo pomarańczowe kurwy mi zablokowały telefon i ja nie mogłem nadać wiadomości cichego... nieśmiałęgo .. help. Ale i tak ich kocham :D Samochód ledwo odpalony i ledwo jadący prowadził prawie ślepy człowiek w zimnie posiadając nie za zdrowe ciało.

I tu powstało pytanie o obiektywność percepcji w krainie wiecznego śniegu: 
Co jest drogą? No i gdzie  są pasy?? 

 Ale dotarłem mimo przeszkód do celu a tam czekało ciepłe światło domu moich przodków.

:D

 

jerez