Komentarze (6)
Samaja
1. pozwalam się rzeczywistości wydarzać
2. pozwalam się sobie wydarzać.
.. do rozpoznania pustki i dalej...
Samaja
1. pozwalam się rzeczywistości wydarzać
2. pozwalam się sobie wydarzać.
.. do rozpoznania pustki i dalej...
Podsłyszana rozmowa 2 podpitych podczas spaceru z psem:
(..)
- ... i dała 200 złoty...
- bardzo ładnie się zachowała, ale to bardzo ładnie, bardzo ładnie, ładnie się zachowała
- no...
- bardzo ale to bardzo ładnie
- no bardzo ładnie, bardzo ładnie się zachowała
- no ładnie się zachowała
- no ładnie bardzo ładnie
- tak ładnie się zachowała
- wiem o tym mietek...
- bardzo ale to bardzo, bardzo ładnie się zachowała
- wiem o tym, wiem o tym mietek... ty wiesz o tym że ja wiem?
(...)
byłem na cmentarzu u mojej babci. myłem grób. Moja mama do mojego brata:
- nie zapomnij zapalić lampki tej swojej koleżance
- wiem, pamiętam - odpowiedział
- jakiej koleżance ? - to moja kwestia
- urszuli... nie znasz ... jeszcze z czasów mojego liceum
- pamiętam ją
- nie pamiętasz, nie znałeś jej.
- pamiętam ja ze zdjęcia, pamietam ( w umysle czuje ja. lezy 2 groby dalej)
/ dlaczego ludzie mysla ze male baki niczego nie zapamietują? bo sami sa tak tępi że nie pamiętają? absurd /
jestem na spacerze z psem:
- prosze sie nie bac jej. ona nie gryzie
kobieta kolo 60 mowi:
- wie pan ja sie nie boje. sama mam psa
/ tu krotka opowiesc o jakims mlodym malzenstwo ktore przygarnelo 2 psy, jednego znalezli przy drzewie uwiazanego a drugiego - nie pamietam... a ktorych jakas babka za te psy z mieszkania wywaliła i postanowili kupić dom za 30 tys. pracuja i spłacają go. ... i konczy/
- wiem pan, sama mam psa, cukrzyka. polowe emerytury na leki wydaje. mam 730 zloty a 350 idzie na insuline. ale co zrobic? przyjaciół się nie wybiera..... mysle ze bog nam to wszystko wynagrodzi
/tu wstawki o kaczynskim i koniec/
na zakonczenie rozsmieszam ja stereotypowym kawałem o ptasiej grypie i kaczynskich.
probuje opracowac patent na zapiekanki bo nam sie piekarnik zepsul. nie udaje mi sie. jem przypalone 3 zapiekanki. zostaja jeszcze 3... po pewnym czasie znajduje stary opiekacz. jem. wychodza goscie.
ogladam film. gra w nim slodka chinka. przypomina mi cholernie mloda. te same gesty. ten sam usmiech. ten sam charakter. zwariowany i otwarty.
smutek.
postanawiam sobie pomantrowac co by sie wyleczyc z neurozy. jestem glupi.
z przestrzeni ponad mna manifestuje się odpowiedz na moje bolaczki:
pojawia sie budda Tonpa Szenrab i mówi:
ZJEDZ KUBEK.
cocteau twins... jejku... zapomniałem już jaką świetną muzę grają.... :)) ale pozytywnie.:] wstałem jakąś godzinę temu, zadowolony że dziś przestawialismy zegarki, popraktykowałem sobie na dzień dobry godzinkę, potem sałatka na śniadanie a teraz siedze przy kompie (właśnie herbatka mi się skończyła) i zbieram siły co by zabrać się do roboty... ehhhh.... nie chce mi sie chcieć :/
przez uchylone żaluzje zarąbiście oślepia mnie złote słońce ;) Tańczę.
a najfajniejsze w tym, że od 1,5 roku znowu zacząłem aktywnie brać udział w rzeczywistości ;)
jejku jejku... że niby coś jakieś było nie tak? a czemu to? a po co?
I po grecku: Odejdźcie złe duchy!
APO PANTOS KAKODAIMONOS !
ufff.... meczący dzień był. Pełno cmentarnych turystów... i ten wiatr. Przewiało mnie troche. ale się przespałem, a teraz słucham zajefajnej muzyczki prosto z francuskiego klubu ;)
Kurwa... i po co ja to pisze? co kogo to obchodzi?
Taka zwyczajna nadzwyczajna zwyczajność....